Zauważam w sobie dziwną rzecz. Odcinam się od przeszłości. To nie jest tak, że nie chcę już nic pamiętać. Mam w sobie setki wspomnień czasów całkiem innych niż te dzisiejsze. Innych przyjaciół, innych bliskich mi osób. Na zawsze pozostaną w pamięci ich twarze, czas spędzony z nimi, ale wszystko jak machina idzie do przodu. Zbyt wiele się dzieje, by mieścić w sobie tyle rzeczy. Czasami siedząc i pijąc kakałko myślę jakby to było, gdyby przeszłość wróciła. Ale wystarczy kilka minut, żeby przypomnieć sobie, że wcale, a wcale już tego nie chcę. Że w życiu każdego z nas, jest dużo pięknych i bolesnych rozdziałów, ale po każdym przekłada się kartkę i czyta dalej. Niewątpliwie z każdego działu, każdy bohater nauczył nas czegoś. Ktoś nauczył nas być dobrym, ktoś nauczył nas kochać, a jeszcze kto inny cierpieć. Jeśli i Ty czegoś mnie nauczysz, to napewno będzie to ciągłe spoglądanie przed siebie i niewracanie do przeszłości. Tak chyba zaczynam robić. Nie wiem, ile we mnie sprzeczności, ale wiem, że mam w sobie siłę, może nie umiem się oprzeć pokusie, ale wiem też, że już nigdy nie skażę się za uzależnienie na żaden ból, bo nigdy jeszcze tego nie zrobiłam. Tak wiem, czasem jestem egoistką, ale wolę by rany nie goiły się u mnie. Naucz mnie ich nie mieć, a nikt nikomu ich nie zada.
~Take On Me. Take Me On.