Miałam wystarczająco duzo czasu na te wszystkie moje durne przemyslenia.
5 dni w dziurze zabitej dechami to chyba calkiem duzo?
Niby wszystko ladnie, pieknie a wystarczyla jedna pomylka - jeden sms.
no cóz, ale nic nie moge zrobic w koncu : serce nie sluga, nie zakocham sie na zawołanie.
konczy sie zabawa w grubego i chudego. Czas się zdecydowac na jednego. :)
W piatek domowka u Mikiego, co się równa z utratą glosu.
haha, no i to juz sie robi tradycją, ze polowe domowki, na ktorej jestem spedzam poza nia : z Markiem i Krzychem.
a teraz dwa lub trzy tygodnie kiszę się w Miedzianowie zajmujac sie mlodsza kuzynka.
najchętniej juz bym jechala do Poznania... no ale co zrobic.
Jak wrócę to Was wszystkich tak wyściskam i wycaluje, że głowa mała! :*
Pozdrawiam Michalaka - mojego mistrza! :*