Kamienne anioły
toczą kryształowe łzy
gorzkie a zarazem czyste
Płaczą nad swym kamiennym życiem
Czuwając u wrót świątyni ciemności
Marzą o wolności o ciele bez skazy
Ciele bez śladu martwej natury
Ich skrzydła dawno nie poczuły powiewu wiatru
Marzą o tym by zrzucić kamienne okowy
Kajdany skalnego przeznaczenia
Którego nie są w stanie zmienić