Jakieś rozmazane podczas śmiechów xD
Ten dzień od początku dobrze się nie zapowiadał. Prawie zaspałam bo zapomniałam że mam wyciszoną komę, potem wyszłam na busa, a tu nagle patrzę, zostawiłam światło więc się wracam a kot mi się wrąbał do piwnicy. Więc 3 minuty przed busem madzia lata po domu łapiąc kota. Potem w szkole nuda. Wychodzę ze szkoły patrze sms od magdy, o 15 u koni. I fajnie pierwsza 17 pojechała, wsiadłyśmy w drugą i pojechałam do domu. Jest godzina 14.55 a o godz. 15.03 miałam busaa z powrotem do koni. Wzięłam szybko siatkę popakowałam odgrzałam obiad wzięłam z 3 łyżki a resztę dałam kotu. xD Chciałam wyjść ale trzeba było wziąć jakąś bluzę, ja tej pobiegłam wyciągłam coś z szafy i wyszłam. wepchnęłam wszystko do siatki i podjechał bus. Wysiadłam i poszłam z Magdą do koni. Ludu pełno. Wsiadłam na Karo i była raz taka sytuacja, a nie opiszę tego bo się nie da. Lol ,ale bylaby czekolada :DD Potem do domku, ehh nuda.
W sobotę do koni, będę mieć o wiele więcej czasu no i w końcu wezmę Nokiego a nie tej ;P
Zrobiłam histę na kartce i tyle. Jutro fiza..
Łeeee...
Muszę się wziąć za ten projekt długoterminowy ale kiedy nie wiem ;DD
Ogólnie to powiem wam, że higienistka mnie nie lubi i że przez rok nie urosłam nawet o centymetr haha xDD
Pozdrawiam
Tak jakoś do kitu jest :/