A więc wróciłam. ;P
Opisze wszyystko.
To tak.
W piątek jechałam na Nokim drogę do Grzybow.
I tam wsiedliśmy wszyscy i jedziemy, ja niestety z
Nieszczęsnym plecakiem, który ocierał mi barki xDD
Pojechaliśmy w las. Noki tam ciągnął, ale ogólnie był luuz.
Przynajmniej dla mnie, czego o Wituchu powiedzieć nie można
Puścił kilka/kilkanaście serii baranów. Ola najpierw się trzymała,
ale gdy dojechaliśmy bliżej jakiejś łączki, przy lesie, Wituch
jeszcze bardziej się rozbestwił. Głowa w dół i z krzyża i z zadu,
gdy Ola dogalopowywała, no i glebła. Potem była niezła zmiana.
Franek na Witka, Ola na Rebusa, Angela na Norino.
Tak jechaliśmy potem tylko jedna mała zmianka.
Dojechaliśmy, zjedliśmy coś i poszliśmy do naszego pokoju za grodem.
Telewizor sobie oglądałam z Olą i spać.
Następny dzień nuuda. Prowadzanki, bla bla. Takie tam.
Nic ciekawego. Oprócz pysznych świeżych pączków, ;P które dała nam
ta pani z pokoju, a no i owoce xD i herbata ;D
W niedzielę, też nic znaczącego, tam troche siedziałam na Lukasie
bo stać nie chciał. Potem ognicho, ale pierw siedziałyśmy w pokoju,
na ognisku Rebciu się uwolnił, ale sytuacja się szybko opanowała.
W poniedziałek rano wyjazd. Miałąm jechać na Wituchu, więc szykowała
się niezła jaaaazda xD Więc poszłam się do końca upewnić, ale się
okazało, że jadę na Nokim. :O a Iwuuul pojechała na Witku.
Już mie denerwował paskud przy ubieraniu. Użerałam się z Kariną z tym
głupolem co stać nie chciał. Szybko wsiadłam, jeszcze zdjęcie xD i do stajni.
Było ok. Jechaliśmy 3 godziny. Króciutko bo do jechaliśmy bite 4.
I to wszystko. Umyłam się jak człowiek xD i jest git.
Paaa.