Najpiękniejszym doświadczeniem jest widzieć uśmiech osoby, którą kochasz i wiesz, że uśmiecha się dzięki Tobie.
Powróciłem ! Nic nie zapowiadało ze te ostatnie 2 tygodnie tak beda wygladać, początkowo miałem jechac samochodem kolegi o ile zajdzie potrzeba. We wtorek rano szef dzwoni ze ojciec miał stłuczkę i takim samochodem nie pojedzie do Rumunii bo go na granicy będą kontrolowac i za duzo łapówek wezmą, mówił zebym był pod telefonem i pojade samym ciagnikiem do Dukli i zapnę ojca naczepe i pojadę do Rumunii. Szybko zadzwoniłem do ojca co i jak, okazuje sie ze jakis palant chciał przechytrzyc wszystkich w kolejce na stacji i gdy ojciec ruszał to ten mu wjechał w tzw. martwy punkt i ojciec go dosłownie zgniótł. Tak wiec ustalilismy ze poejdziemy w podwójnej obsadzie do Rumuni ( ja i Ojciec w jednym samochodzie ). W środę wieczór dotarlismy do Bukaresztu, w czwartek rozładowalismy rano i wieczorem byliśmy na załadunku który miał byc w piątek, i faktycznie był ale zakonczył się o 23:30, do tego tak sypało sniegiem ze nie mogliśmy wyjechać z firmy bez zakładania łańcuchów na koła. Jechaliśmy bez przerwy 13 godzin do domu. Tak zakończył się pierwszy tydzień, jutro/po jutrze kolejny tydzien opiszę :), w którym równie wiele sie działo .
Jutro jade na rozładunek i załadunek do Bielska Białej , moja Ania jedzie ze mna
, ruszamy z Brzeska około 3 w nocy.