Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia. :)
Dzisiejsze dwie godziny snu i zaliczenie z materiałki o 7:30 mnie wykończyło. Dawno nie byłam taka zmęczona, ale mam w sobie tyle motywacji i energii... Jestem w szoku. Tydzień największej spiny przede mną. Pierwsza sesja najgorsza, każda kolejna to ponoć już rutyna. Mam nadzieję. Ach! Te wieczory z 500 pytaniami z fizyki... wręcz uwielbiam!