Gdybanie nie ma sensu, a mimo to zadręczam się myślami.
Realny strach odcina mi dostęp do logicznego myślenia, którego teraz tak bardzo potrzebuję..
Jedno słowo i cały świat złamie mi się na pół. I to słowo nie będzie należało do mnie.
Już za późno na moją interwencję.
Miałam na to czas i go nie wykorzystałam. To moja wina.
I mimo że teraz nie mam żadnego wpływu na to, co się stanie, w razie porażki
to siebie znienawidzę aż do krwi.
* * *
f a c e b o o k