rzepraszam Was bardzo za moją długa nieobecność... Ten tydzień był wspaniały... A wszystko zaczęło się od...
a w sumie zaczynało od poprzedniej soboty... Najpierw zbiórka ZHP... Później od razu na urodzinki do Dominiki, lekko wproszone, ale co tam... ;p. Później wieczór w Braniewie (gdzie byłem co robiłem i o której wróciłem to moja sprawa ;>) i nocka u cioci - Kingi ^^. Wstałem w...
Niedzielę. Obudził mnie płacz Lidzi (moja niespełna roczna siostra cioteczna, córeczka Kingi ^^), która miała w nocy stan podgorączkowy... Rano Kinga zrobiła nam naleśniki i zawiozła mnie do Fromborka po całej dobie spędzonej w Braniewie ^^. A we Fromborku to co zwykle... Ale nic nie zapowiadało zbliżającego się...
Poniedziałku. Zaczęło się od fizyki. Pierwszej w tym roku szkolnym... Nie było źle i wygląda na to, że nasz kochany nauczyciel przestał się kręcić na lekcji xD. Po odrobinie myślenia ścisłego pora na rozrywke w formie gry w nogę, czyli wf. Po graniu mieliśmy angielski, lekcja na odpoczynek... A później kochane tańće... Nie pamiętam już co tańczyliśmy, w każdym razie lekcja jakoś minęła. Później "najukochańsza, najlepsza, najbardziej potrzebna" itp itd lekcja - matematyka... Minęło szybko i to nawet bardzo XD. Po matmie miała być biola, ale dali drugą fizykę. Zostawię to bez komentarza -.-. Po następnej lekcji z dyrektorem przyszła kolej na cięższy materiał - język polski... Moja rozmowa (hmm... dyskujsja? xD) z panią S. była po prostu dla mnie bardzo przyjemna ^^ -.- ;p. Od tamtej pory mam z nią lekko ekhm... Pominę to słówko xD ;p. ***** ścięła mnie na sprawdzianie. Ja jej pokażę własną interpretację niech tylko poczeka... Po szkole już normalnie, aż nie pamiętam co wtedy robiłem... xD. I tak minał poniedziałek, po którym mamy...
Wtorek. Dzień nauki rozpoczęła jakże przeze mnie lubiona historia... Strasznie nie było, ale nudno... Jak zwykle xD. Później niemiecki, następna lekcja nauki szwabskiego języka... Nie przepadam, ale też jakoś mocno mi to nie przeszkadza... Następna była religia... Zostawię tę lekcję bez komentarza... Minęła tak szybko, że nie zauważyłem kiedy zaczęła się matematyka. I skończyła też... Później relaks przy piłce nożnej na WFie ^^. A następnie najprzyjemniejsza lekcja... Czyli Polski... Następne starcie... Moje pierwsze zgłoszenie się do odpowiedzi na polaku. Ba, chyba pierwsze w klasie od kiedy ona jest naszą nauczycielką tego przedmiotu. Ba, nawet nie słyszałem, by ktokolwiek inny się u niej zgłaszał xd. Ale oczywiście wspaniała pani S. musiała nie pozwolić mi iść do odpowiedzi. I tu jest remis bezbramkowy... Po polaku geografia, czyli już w sumie odpoczynek, chociaż facetka uczyła nas na nowo tego, czego nas pan K. nie nauczył... Ale i tak wolałem naszego poprzedniego nauczyciela xD. Na szczęście było kółko plastyczne... Po tak męczącym dniu nadszedł kolejny, czyli...
Środa. Hmm co tu dużo mówić... Matma, polski, angielski, niemiecki, chemia i technika... Całkiem normalny dzień... Poza polskim... Następne zgłoszenie do odp i znowu odrzuciła. Ale straciła najmocniejszy argument - moja ocena za wiersz. Wzięła do odpowiedzi Monikę. Ja wkurw...rzylem się i zacząłem na nią (panią S.) cicho klnąć do Krzysia (palacz -.-), że ta $$$$$ (pani S.) jest strasznie wredna i chętnie bym jej (pani S.) coś zrobił za to jak się zachowała wobec mnie (i nie tylko mnie...) i że jak przy moim następnym zgłoszeniu ona (pani S.) do odpowiedzi to coś jej w końcu powiem jak będzie mi odmawiać dalej -.-... Co dokładnie mówiłem to lepiej pominę... :]. Po dniu pełnym doznań i myśleniu o pani S. (nazwisko z wielkiej i napis pani - co jak co szacunek nawet do osób wrednych musi być ;p) nadeszła kolej na następny ciężki dzień, przedostatni szkolny, czyli...
Czwartek. Dzień jak każdy inny. Matma, anglik, plastyka, WOS, geografia, godzina wychowawcza i niemiecki. Nic nadzwyczajnego. Kompletnie nic. Zero. Nudy. Po prostu czysta prosta egzystencja. Nie mogłem się wręcz doczekać...
Piątku. Lekcje na 9. Zaczynamy dwoma j. polskimi. Nie zgłosiłem się unikając kłótni. Po języku ojczystym W-F na który zapomniałem stroju, ale zwolnienie lekarskie ratuje... Potem religia i historia. Po prostu luźny dzień. Po lekcjach sprzątanie świata... A po sprzątaniu gra na gitarce... A po grze... No zostałem w Braniewie do 19:30 xD ;p. A po piątku...
Sobota - dzisiaj. Rano pobudka, później zbiórka ZHP od 11 do 17 na terenie Bazy Hufca ZHP Braniewo we Fromborku... Powrót do domu... Obejżane "Pitch Black"... No i dodaję właśnie fotkę ;>.
Pozdrowionka dla:
Monisi ;****
Magdy
Dominiki
Piotrka
Iwony
Angeliki
reszty IIIe
USUNĄŁEM PEŁNE NAZWISKO PANI S. (żeby nie było problemów :D)