Dres jest, wygodne buty zamówione, bluza zamówiona, ulubiona muzyka jest, wykupiony karnet jest, zapał do wznowienia treningów JEST!
Jedynie potrzeba większej ilości czasu, bo gdy wstaję do pracy jest ciemno, wracam jest ciemno. Na dnia wraca mój szef, więc może będzie okazja by sobie wybrać jakiś dzień wolny, urlop zostawiam na majówkę.
Dzisiejszego dnia chyba poraz piuerwszy zaspałam do pracy, mój ukochany chłopak miał nastawić mi budzik na 6:10 co niby zrobił, ale rozładował mi się telefon i wstaliśmy o 7:40. O 8 całe szczęście wyjeżdzałam autem, by o 8:05 być już w pracy. Fakt troszkę naginałam czasoprzestrzeń pędząc na trasie coś około 145 km/h.
Tymczasem popijam piwo z moim ukochanym, i trzydziestokilowym psiakiem.
Miłego wieczoru, prawdopodobnie tutaj wracam. :)