Now I'm going through changes, changes
God, I feel so frustrated lately
When I get suffacated, save me
Now I'm falling apart, now I feel it
i już. postanowione, niezmienne i miejmy nadzieję że stałe.
pomyślałam i doszłam do wniosku, że
potrzebuję zmiany. a raczej zmian.
wszędzie, w sercu, w "przyjaciołach", w domu, nawet w czymś tak banalnym,
(no, zależy jak dla kogo!) jak fotoblog. *
1. w sercu? jak można na siłę dokonać zmiany w swoich uczuciach? wypisuję takie głupoty, że aż głowa mała,
a miałam tego nie robić. ale mimo tego chciałabym mieć taką moc, która pozwalałaby mi na zmiany w sercu kiedy tylko bym tego chciała. uniknęłabym wtedy wielu porażek, wielu łez i takich tam innych, które czasami wywracają mi świat do gróy nogami. chociaż z drugiej strony - nie przeżyłabym wtedy tylu wartościowych chwil, pomimo tego iż były one dla mnie trudne. jezus, chyba zaraz zmienię się w filozofa jakiegoś, hahah. dobra, powiedzmy, że moje zmiany sercowe postaram się mimo wszystko ograniczyć do normalności, tzn. nie próbować dać sobie spokoju i nie tracić nadziei na to że wszytsko się jeszcze ułoży i będę szczęśliwa z osobą, którą kocham nad życie i wiecznie, mimo że niedawno zdałam sobie z tego sprawę. czuję się czasem jak jakaś dziwka, bo pamiętam jak zarzekałam się że nigdy nie zostawię mojego małego M, ale teraz sama już nie wiem, bo przecież nie widziałam Go tak dawno.. wyblakł mi trochę.. ale myślę że tu chodzi też o to, że wspomnienia i myśli o Nim wytarła mi inna osoba.. i to właśnie Ona zajmuje teraz część (chyba nawet większość) moich myśli, które wcześniej poświęcałam tylko mojemu słodkiemu Księciowi Nietoperzowi. teraz mogę tylko czekać, tylko czekać aż w końcu będę mogła zostać Jej własnością. zostały mi cierpliwość i nadzieja, i właśnie je przypiszę do zmian które miałam wprowadzić w życie.
2. w "przyjaciołach" ile to już osób mówiło mi że często robi sobie mały przesiew wśród przyjaciół. na kogo naprawdę może liczyć, kogo już nie pamięta, kto już przyjacielem nie jest, kto udaje, kto wykorzystuje. myślałam, żeby zrobić coś takiego, ale nie wiem czy mi się uda, jestem cholernie sentymentalna! nie wiem czy uda mi się nie nazywać już przyjacielem koleżanki sprzed lat, z którą nie mam kontaktu długo jak ohoho. no cóż. nad tym się jeszcze pomyśli,
w każdy razie i tak moge mieć pewność że są osoby którym na mnie zależy i tak mnie to cieszy że aż słów mi brak żeby Wam podziękować.
3. w domu! muszę koniecznie zmienić mój mały światek w którym żyję codziennie, chcę by był moim azylem, żebym naprawdę mogła czuć, ze to mój dom, mój pokój, nawet wtedy kiedy nie mogę miec opracia w rodzinie, kiedy jestem poniżana i wyzywana, bitaobrzucanaobelgamiimilionyróznychrzeczyktóreniedająmiżyć.
4. fotoblog - może zostawię to bez komentarza, jakoś nie chce mi się tłumaczyć ze wszystkiego.
*nie licząc zmian jakich potrzebuję jeśli chodzi o wygląd muahahahaha.
no, jeśli połowa mi się uda, będzie dobrze. albo jeśli odczuję satysfakcję! jeżeli wakacje to dobry czas na zmiany to liczę że będzie zajebiście i znów odzyskam chęci do życia, moi drodzy, bo chyba wszyscy to lubią.
a z rzeczy bardziej przyziemnych:
mam teraz ogromną fazę na brainstorm - maybe. jeeej, słuchałam tego z dobrych parę lat temu, i znowu mi wróciło,
jeeeezu, ten głos, prawie jak BURAK z teatru abanoia, mrau!
no i niesamowicie cieszę się na najbliższe kilka dni!
na dwa dni rafinerii w redzie ( z tymi wszystkimi kochanymi głupkami, Syll!)
na Comę! w tym samym składzie, ah.
i ostatnie: jestem niezieeeeeemsko uradowana, że znowu jest tak przecudownie z adżi i martą! moje dwie małe śliczne mormonki które są tak czadowe że kocham je nad życie! dzięki że przynajmniej z wami mogę zrobić dosłownnie wszystko, łącznie z wychodzeniem na spacer o siódmej rano w obcym mieście w piżamkach, oraz oblewaniu wodą pewnej pauli XDDDDDD :* [fredzio69.epuls.pl i jeznakaruzeli.epuls.pl]
A V E!