25.11.2014
Za miesiąc święta, tak szybko ten czas mija. I znów prezenty, choinka, ciasta, pierogii, uszka. Dopiero byłam w trzecim miesiącu, a tu już się szykuję do porodu. Masakra. Niesamowite. Kto w ogóle by pomyślał, że tak się zmieni moje życie. Mąż, dziecko, mieszkanie. Nigdy nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy. Nie wyobrażałam sobie siebie jako żony, a tym bardziej matki. Jak to dziwnie brzmi: 'Żona', 'Mama'. Choć nie powiem, bo podoba mi się. Wiecie, zamykałam oczy i widziałam, jak siedzę po nocach ucząc się o fenyloketonurii, oogenezie, deoksyrybozie, jak stoję przed salą i trzęsę się ze strachu przed kolokwium. Dopiero po studiach, mąż, dom, dziecko. A tu los przygotował Nam niespodziankę. Zmienił nieco kolejność mojego życia. Na początku myślałam, że nie dam sobie rady, że to wszystko mnie przerośnie, ale z czasem dorastałam. Dorastałam do zostania żoną, matką. Dorastałam do troski, nie tylko o siebie, lecz o moją rodzinę. Założyłam rodzinę. Założyliśmy. I mimo, że nie planowaliśmy tego, mogę wyjść stanąć na ulicy i wykrzyczeć, że jestem szczęśliwa. Jestem tak cholernie szczęśliwa. Mam wspaniałego mężczyznę u boku, który awansował do roli męża, pod moim sercem szaleje mała istotka, która przychodząc na świat da Nam ogromne poczucie szczęścia, mam rodzinę. I wiem, że wykształcenie jest ważne, przecież nikt nie mówi, że całkiem zrezygnowałam z dalszej nauki, ale przy dzisiejszych priorytetach schodzi ona na dalszy plan. Teraz muszę wziąć odpowiedzialność za malutkiego człowieczka dla którego będę całym światem. W końcu mogę powiedzieć, taaak - dorosłam.
'Czasami zdarza się to w jednej chwili. Rośniemy w siłę, stajemy się liderem. Widzimy przed sobą ścieżkę. Widzimy ścieżkę i idziemy nią, nawet jeśli nie mamy pojęcia, dokąd zmierzamy.'