rok 2010 był chyba rokiem najlepszym,
a wakacje to najpiękniejsze 2 miesiące spędzone z kuzynką,
kilka dni u niej, kilka dni u mnie i tak na zmianę,
ale to chyba u mnie działo się najwięcej :D
a zwłaszcza jeszcze w moim starym domu, gdzie było zajebiście,
ostatnio myślałam o tym, że chciałabym tam wrócić,
mieszkanie w bloku jest nudne, nawet tu nikogo nie znam.
tam zawsze się coś działo, np. siedzę sobie z Kotomi na parapecie
i przechodzą jacyś fajni chłopacy, z czego jeden się wywalił i nie
wiem który mówił " KARTONY KARTONY " i już śmiech :D
dużo się wychodziło z domu, zwłaszcza pod żelazny most,
jadało się czekolady, chipsy i było jeszcze eLDe na przeciwko konara,
gdzie zazwyczaj kupowało się słodycze ;33
chodziło się pod dom mojego starego kumpla Grześka i siedziało na chodniku,
z nadzieją że go zobacze. Raz sie udało :D
robiło się epic zdjęcia na moim placu zabaw,
kąpało się w baseniku dla małych dzieci :D
rzucało piłką arbuzem ahahahha :D
aaa i jeszcze epic kosiara na wałach :D
i dzwonienie do Grześka pod mostem:
" Grzesiek, kiedy pojedzie ten pociąg do Zatora, bo czekamy na niego pod mostem. "
HAHA
a wakacje 2011,2012...
z roku na rok stawało się gorzej.
same pustki, zmiana otoczenia, 0 fajnych sąsiadów,
brak ogórdka... 0 przechodnów, z których można byłoby się pośmiać,
jak z tymi kartonami..
no kurde żalę się bo mi się nudzi i po prostu tęsknie za tamtymi czasami...
wszystko było takie łatwe, wszystko się zmieniło już we wrześniu.
ciekawe jakie będą wakacje w tym roku?
nie mam pojęcia, ale trzeba postarać się aby były zajebiste,
ale i tak nic nie pobije tych z 2010... :c
rysunek narysowany w pamiętniku
dnia 24.12.2010