Ona chyba nie przynosi szczęścia. Ma dopiero 57lat. Ja nie chcę. Nie umiem się z tym pogodzić.
Pamiętasz, babciu? Bawiłam się kiedyś, że zrywałam śliwki z Twojego drzewa i sprzedawałam Ci je. Ty je kupowałaś. A ja byłam szczęśliwa u Ciebie. Mogłam bawić się z przyjaciółmi, a Ty zawsze ganiałaś mnie z kanapkami i wołałaś "Paulina! Masz to zjeść!" . A ja biegłam dalej za piłką. I Ty w głębi się śmiałaś. Obie byłyśmy szczęśliwe. Ty byłaś zawsze dostojna. W pięknych ubraniach chodziłaś do ogrodu. Babcia Nastusia wołała z balkonu, kiedy piłka uderzyła w "jej grządki" . Ale też się cieszyła. Miałam wtedy 8lat? A ty byłaś młoda, choć często żartowałam, że jesteś, Babciu, stara . Ale Ty nadal jesteś młoda. I będziesz. I będziesz żyć.
Czuję się jak skończona idiotka. Sama sobie to zawdzięczam. Proszę bardzo. Chyba wyjdę z gadu.