Uwielbiam ją.

Jak zamknę oczy, przewija mi się przez nie miliony obrazów. Dziś, te obrazy są cudowne. Nieistotnie ile już wypiłam, jak dużo mam w garze. Ile przetańczyłam, ale jej czerwona sukienka jest cały czas w mojej głowie. Ramiona magicznie opięte delikatną skórą. Gdy tańczy dla mnie roztacza się wokół zapach jej perfum. Subtelnie zataczając się raz po raz wdycham ten zapach, żeby został tam jak najdłużej, choćby o sekundę dłużej. Biodra, jak aksamit pieszczą moje dłonie. Nie ja ją. Ona mnie. Cichutko szepcząc do ucha, mówi mi to, co właśnie w tym momencie najbardziej pragnę usłyszeć. W jej oczach topię się, kiedy tylko w nie patrzę. To jest jak magia. Niesamowita magia. Zniewalający niski głos. Oszałamiająca kobiecość. I miękkie gęste włosy. Cudownie. 

I beg you...dance for me. Once again...and again, and again...