No cześć. Znowu przynudzam tymi samojebkami. Muszę iść na zdjęcia. Jedno normalne jakieś potrzebuję, bo trzeba wysłać gościowi z Gorzowa (coś tam z wolontariatem związane, sama nie wiem).
Nie dodawałam żadnych notek, bo nie chciało mi się aparatu szukać. Poza tym nie mam za bardzo czasu. Tyle rzeczy trzeba zrobić w przeciągu kilku dni. ;o Nie wiem czy dam radę. Jutro Ola do mnie przychodzi na noc, huhuhu. Będzie mały wstęp do niedzielnego dnia. Poza tym siedzę teraz i uczę się na kartkówkę z religii, omg. Dobrze, że to tylko siedem pytań. Niestety dochodzi jeszcze polski - niby części mowy, ale za cholerę nie mogę zapamiętać tych wszystkich zaimków i przez co się to odmienia & anglik, z którego muszę jutro zademonstrować moje plany wakacyjne. Nie, języki mi nie idą. Choć z wczorajszej kartkóweczki z niemca dostałam dwie piąteczki, mmm. Łatwe, bo łatwe, ale zawsze coś. Aaa pozdrawiam nasze poniedziałkowe tańczenie do piosenki dżastinka, zarówno to w szkole, jak i u babci. + Bulwers Marcina dotyczący tego, że przez swoich rodziców ma jeszcze 'większy' grzech pierworodny mnie zmiażdżył. W poniedziałek jedziemy sobie do Żar z całą klasą - pochodzić po szkołach i złożyć podania już. Wiem, że jest późno, ale mam ogromną ochotę na kawę. Chyba zaraz zrobię sobie jakąś słabą. Niestety moja ulubiona się skończyła. Hmm... Moja mama znowu powiedziała, że kategorycznie nie zgadza się na żadne kolczyki na twarzy. Jeszcze jakiś czas temu była bardziej przychylna do mojej propozycji. Jeju, jak mnie to wkurza. Błagam ją o to już z trzy lata. -.- Co mnie obchodzi, że jej się coś takiego nie podoba? To chyba mnie się ma podobać. Wiem, że notka jest bez sensu. Wcześniej miałam na nią plan, ale wypadł mi z głowy.
~