Wczoraj nie dodałam nic, bo w sumie nie było kiedy. W szkole nudno, 11 osób w klasie nie było = strasznie ciiicho ;o + Radość z powodu braku matmy i fizyki, mmm. Po szkole szybko do domu. Chwila odpoczynku. Później Ola przyszła. Poszłyśmy do niej, bo tam spałam, lol. Wczorajsze you can dance jak najbardziej na plus. Później oglądałyśmy początek klątwy 2. Nie ma to jak dzwonić do naszej nauczycielki od malarstwa o 22:30, z czego początkowe minuty rozmowy to śmiech z obu stron, który nie był niczym wywołany w sumie. xD No, ale ustaliłyśmy, że Pani Ruda nam przy tym filmiku pomoże. Jeszcze ma męża wykorzystać i będzie fajnie - mam nadzieję. ;) Ogólnie picie kawusi i parodiowanie nauczycieli o drugiej w nocy też spoko. Oglądałam jakiś dziwny film (bo Ola chwilowo spała) na polsat2 - nie ogarniałam go. Później mnie jakoś sen zmużył. Ola miała zamiar znowu zrobić włama - ze zdjęciem jak śpię, podobno - lol. oO Wstanie o godzinie 9 strasznie trudne było, ale udało się. No i ten... byłam na ubieraniu grobu Jezusa w kościele - super, że tylko 4 osoby przyszły i siedzieliśmy tam z cztery godziny zanim wszystko nam się ogarnąć udało. :< Czerwone płótno (w które byłam owinięta [że niby Jezus] idąc z salki do kościoła] symbolizuje (według m o j e j interpretacji krew), a stojaki na kwiaty owinięte w zielone coś to drzewa, dokładniej palmy bez kokosów + lol, kto wymyślił pistolet z zszywkami? oO Fajnie tak zachodzić ludzi od tyłu, przykładać im pseudozszywacz do głowy i mówić 'ręce do góry', awww! Albo eeej - Wojtek był dziś coś nerwowy, jakby... niecierpliwy? Byłam w szoku, nadal jestem. oO Lubię łażenie po kościele z sidoluxem i wdychanie tego zajebistego migłowego zapachu. <3 A na 18 znowu byłam tam - pełno wiary, lol. Przepraszam za tak mało składną notkę. Jutro postaram się być kreatywniejsza i dodać (o ile pojadę do babci) obiecane zdjęcie z psedopsami (jest 5 tych małych słodziaków, aaaaaaaaaa - jaram się).
~