Kolejny raz, osoby czar,
odjechał gdzieś, po Świata kres.
Do życia sił brakuje mi,
i głos się w gardle łamie.
Zostaje znów, przez okno tu,
z łezką w dal spoglądać.
Prosić by, te słodkie sny
spełniły się i były.
Sny o słońcu nad peronem,
by osuszyć rzekę łez,
a odległość, tą granicę
do pokoju zamknąć gdzieś!