Zdjęcie z połowy listopada.
A teraz zimno, ciemno... Nic się nie chce. Zwijam się stąd. Tylko kiedy? I dokąd?
Atmosfera gorsza od grobowej, na dodatek p** nie ma rączek (o móżdżku chyba nie muszę wspominać) i nawet po sobie nie posprząta (co tu dopiero mówić o czymś większym). Ja wiele mogę znieść, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie