Rozdział 1.
Był piątek. Wróciłam ze szkoły, walnęłam plecak pod biurko i zaczęłam szykować się na piątkową imprezę. Z przyjaciółmi planowaliśmy wyjść do naszego ulubinego klubu. Miałam mnóstwo przyjaciół, byłam raczej lubianą osobą. Przez co? Nie wiem. Mój optymizm, poczucie humoru, silny charakter zawsze imponował ludziom. Byłam uczennicą 3klasy gimnazjum. Nawet dobrze się uczyłam, piątkowa uczennica. A mimo to jakoś specjalnie grzeczna nie byłam. No cóż. Tak więc szykowałam się na dyskotekę, założyłam moją nową sukienkę. Nie miałam chłopaka, ale bardzo chciałam go mieć. Nie na siłę, bo to raczej nie ma sensu. Chciałam się zakochać, tak prawdziwie, mocno. Marzyło mi się... Nikt raczej nie wiedział, że w środku byłam taka wrażliwa, chciałam kochać... Na zewnątrz sprawiałam wrażenie dziewczyny, która nie wierzy w miłość, nie zajmuje się takimi duperelami. A jednak. Na każdą imprezę się stroiłam z myślą, że wpadnę w oko jakiemuś przystojniakowi. Bardzo stroić się nie musiałam, wszyscy uważali, że jestem 'ładna'. No ale przekonać mnie do tego, że jestem ładna było trudno. Tego dnia byłam nastawiona na to, że zagadam do jakiegoś chłopaka. O 19 przyszła po mnie Magda z Martą. Moje najlepsze przyjaciółki. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłyśmy. Do klubu miałyśmy z 15minut drogi. W środku czekała nasza grupka. Kilka chłopaków, między innymi Oskar, Daniel, Tomek no i kilka dziewczyn. Zawsze chodziliśmy tą samą grupką na imprezy. Byliśmy przyjaciółmi, wszyscy świetnie się rozumieliśmy i pomagaliśmy sobie wzajemnie. Ja nie wyróżniałam przyjaciół, ale mimo wszystko Madzia z Martą były dla mnie najważniejsze, znałam je o wiele dłużej niż resztę. Po wejściu do klubu dokładnie rozejrzałam się. Nie znalazłam żadnego fajnego chłopaka. Usiadłam przy stoliku z przyjaciółmi. Zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach. Nagle usłyszałam moją ulubioną piosenkę. Pociągnęłam Madzię na parkiet. Zaczęłyśmy się wygłupiać i tańczyć. Nagle Madzia zaczęła do mnie szeptać :
- Ej! Patrz! Ten chłopak ciągle się na Ciebie patrzy. - zaśmiała się.
- No co ty, nie przesadzaj. - odwzajemniłam śmiech.
Nagle podszedł do nas ten chłopak i spytał czy możemy pogadać na osobności, ucieszyłam się. Chłopak był z mojego gimnazjum, był bardzo przystojny i z tego co wiedziałam, charakter też miał okej. Odeszłam z nim na bok.
- Ej laska, mogłabyś uważać co komu mówisz? - powiedział.
- Ale co? O co chodzi? - spytała zdziwiona.
- To, że rozsiewasz plotki na prawo i lewo... - skrzywił się.
- Co proszę? Nie rozumiem... - byłam zaskoczona.
Chcesz wiedzieć co dalej?
Skomentuj, kliknij fajne.
Kolejny rozdział jak będzie przynajmniej 8'fajne' i
8komentarzy :)
BUZIAK :*
/Julia.