photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 PAŹDZIERNIKA 2011

Ku pamięci.

 

Dlaczego wybrałam archeologię?

            Zaczynając swoją pracę muszę przyznać, po raz pierwszy zarówno przed kimś jak i przed samą sobą, że nigdy, ale to przenigdy nie myślałam o studiowaniu archeologii. Wiadomo, jak większość ludzi, w jakiś sposób fascynowały mnie przeżycia Harrisona Forda w serii filmów o przygodach Indiany Jones'a, ale nie przypuszczałam, że kiedykolwiek przyjdzie mi połączyć moją przyszłość z archeologią. To, że teraz tworzę ten esej świadczy o tym, że zaczęłam traktować swój wybór poważnie, że nie chcę i nie zamierzam się z niego wycofać. Lecz jak właściwie trafiłam na ten kierunek?

            Nie powinno dla nikogo być zaskoczeniem, że skoro już jestem pośród grona szczęśliwców, którzy dostali szansę na spędzenie reszty życia w towarzystwie łopaty i miotełki, że pewnym moim hobby jest historia. Niestety, czasy, które większości ludzi kojarzą się z archeologią (zapewne słusznie), są tym, co interesuje mnie najmniej. Jednak w dalszym ciągu łudzę się, że będzie mi dane uczestnictwo w wykopaliskach z dwudziestowiecznej historii Europy.

            Gdy dowiedziałam się o temacie swojej pierwszej pisemnej pracy na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, byłam przerażona, kompletnie nie wiedziałam co będę musiała napisać. Szukając pomocy, po pierwsze zwróciłam się do swojego taty; człowieka, który, odkąd tylko sięgam pamięcią, znosił do naszego domu mnóstwo tak zwanych staroci. Pochodziły one głównie z okresu I i II wojny światowej, ale zdarzały się też starsze okazy, jak na przykład denar, datowany na  czasy Cesarstwa Rzymskiego. Prawdopodobnie to dzięki tacie odkryłam jak fascynująca może być przygoda z historią. Mimo upływu wielu lat wciąż pamiętam jak w wakacje chodziłam z nim i z wykrywaczem metali po pobliskich lasach, szukając tego, czego jeszcze nikt z ziemii nie wydostał. Powinnam także dodać, że jako mała dziewczynka byłam częstym gościem w muzeach. Najczęściej były to muzea o tematyce militarnej, jak na przykład Muzeum Orła Białego w Skarżysku- Kamiennej czy też Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Jednak muszę przyznać, że wielkie wrażenie robiły na mnie położone niedaleko mojego rodzinnego miasta Starachowice liczne stanowiska archeologiczne, które pomalutku zamieniały się w muzea. Mam na myśli dość znany  Bałtów, Krzemionki Opatowskie czy chociażby Wielki Piec. Jestem pewna, że gdyby nie mój tata, nie byłoby mnie dzisiaj na archeologii, mimo iż, jak już wspominałam, nie było to nigdy moim marzeniem.

            Szukając pomocy w przyjaźnie nastawionym do studentów internecie, natrafiłam na stronę http://archeoblog.blox.pl. I z tego miejsca chciałabym podziękować autorce tekstów, która rozbudziła we mnie nadzieję, że archeologia może się stać moją pasją, przygodą na całe życie: "(...) wielu znanych mi archeologów przyznaje dość nieśmiało (by nie narazić na szwank swojej reputacji 'prawdziwego naukowca'), że jedną z najprzyjemniejszych rzeczy w tej profesji jest dreszcz emocji, jaki towarzyszy odkrywaniu zagadek przeszłości. Nie łatwo jest znaleźć coś, co byłoby w stanie dorównać temu niesamowitemu uczuciu, jakiego doznajesz, kiedy po godzinach ciężkiej harówki natrafiasz wreszcie na pogrzebany w ziemi przedmiot i uświadamiasz sobie, że jesteś oto pierwszą od kilkuset lat osobą, która trzyma go w dłoni.  Liczy się właśnie ten krótki moment, gdy jesteś sam na sam z historią. Co więcej, niektórzy obdarzeni (zapewne zbyt wybujałą) wyobraźnią archeolodzy patrząc na stanowisko widzą nie tylko opustoszałe ruiny, groby, czy wypełnione potrzaskana ceramiką i innymi odpadkami jamy. Oni przede wszystkim widzą życie - zwykłych ludzi spieszących się załatwić swoje codzienne sprawy - neolitycznych myśliwych świętujących udane łowy, rolnika zmagającego się z opornym pługiem, garncarza przy pracy (...)".

Jestem jedną z tych osób, które są postrzegane jako te nienadające się do pracy fizycznej- "łamliwa kruszyna, zbyt wątła żeby podnieść łopatę". Jednak może właśnie dlatego trafiłam na archeologię? Żeby udowodnić całemu światu, że się mylił, że ja chcę i dam radę. Teraz, gdy już większość tej pracy mam za sobą, mój entuzjazm związany ze studiowaniem archeologii jest jeszcze większy. Mam nadzieję, że uda mi się spełnić moje najnowsze z marzeń- kto wie, czy nie jest ono najważniejsze. Cytując znów właścicielkę strony archeoblog.blox.pl: " Z pełną świadomością, że wielkie odkrycia i szalone przygody ŕ la Indiana Jones są - oględnie mówiąc - mało realne (...)" chcę włożyć całe swoje serce w te studia.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika littlemissdelicate.