Jeszcze czwartkowa żabcia.
Poza tym nic nowego nie ma.
Może ruszę w Pabianice, ale tak szarawo jest, brzydsze zdjęcia bez słonecznego oświetlenia.
We wtorek może nawet się zabiorę z aparatem do Łodzi, bo nie mam wiele do dźwigania.
(pomijając fakt, iż w sumie nigdy nie za wiele mam do dźwigania w porównaniu do tych, którzy noszą
miliard podręczników, zeszytów itp.,)