Choć bardzo bym chciała...to nie potrafię...
Pogodzić się z myślą, że Cię tu nie ma...
Nie ma Twojej bliskości przy mnie...:(
Tak bardzo chciałabym cofnąć czas ...
Choćby do 15 kwietnia 2003 roku.
Żeby się pożegnać...
choć wiem, że pewnie nie puściłabym Twojej ręki...
Gdybyś już odchodził..
Czasami nie daję sobie rady z tym wszystkim.
Zwłaszcza w ostatnich dniach..
gdzie nikt nie ma dla mnie czasu..
Ty zawsze go miałeś..
Dla Ciebie wszystko to było takie łatwe..
Nie będzie Cię na mojej 18...
Nie poznałeś mojego pierwszego faceta...tej mojej pierwszej prawdziwej miłości...
Nie zobaczysz moich łez ( szczęścia, smutku ) po maturze...
Nie będzie Cię na oświadczynach...
I na moim ślubie...:(
Nie będziesz trzymał na kolanach swoich wnuków...:(
Dlaczego to wszystko jest takie trudne??
10-latka straciła Ojca...
myślała, że z tego się już nie podniesie...
Podniosła się....
i w gruncie rzeczy jest silna...
przynajmniej tak myślę...:)
Gdy leżałam na chirurgii dziecięcej w kwietniu ..
Noc przed operacją nie mogłam zasnąć..
Przed oczami miałam Ciebie...
Umarłeś w tym szpitalu...:(
Piętro wyżej...
Zostawiłeś mnie ...:(
Zawsze byłeś, jesteś i będziesz najważniejszym mężczyzną w moim życiu...
Chciałabym Cię znów zobaczyć choćby na chwilę przytulić i znów poczuć się kochaną i potrzebną...
Jest ciężko...