Rano śmierć ochoty,
przed południem śmierć uśmiechu,
w południe śmierć dumy i zasad,
po południu śmierć siły i potok łez,
wieczorem śmierć wszystkiego innego,z wyjątkiem tej dawnej, pełnej grozy i oburzenia niewiary, która jest we mnie mimo wielomiesięcznej rekonwalescencji mojej psychiki.