Jak patrzę na tą żałość ogólną to mi się na rzyg zbiera.
Ludzie zamulają, ludzie robią z siebie ofiary, ludzie użalają się nad sobą.
Ile można? Ja rozumiem, że są momenty, kiedy jest źle, ale nie trzeba wtedy wstawiać opisu 'Idę się do poduszki wypłakać!' bądź 'Świat jest spierdolony!' itp.
W oczekiwaniu na zainteresowanie innych, na ich litość. Nie lubię litości. Jest odrzucająca i fałszywa. Z problemami sobie trzeba radzić, stawiać im czoło.
I ja nie mówię, że nie mam problemów, bo mam - np. bolące stawy rąk, które nie dają mi spokoju od dwóch lat i już naprawdę wariuję, ale daję sobie jakoś radę i nie płaczę nad rozlanym mlekiem, bo po co? Trzeba być silnym i nie wolno się poddawać, pamiętajcie! ;)
Dziś tak trochę...księżniczkowo, a co. ;)
Pozdrawiam bardzo optymistycznie. ;)