I had everything.
17 września. Dzisiaj mija 261 dzień roku. Jesień. Lubię tą porę roku. Ma swój urok. Szczególnie jak świeci słońce. Wtedy mam takie wrażenie, jakby wszystko, cały ten bałagan miał się uporządkować. Usta mimowolnie wykrzywiają się w delikatny uśmiech, gdy człowiek zdaje sobie sprawę, że wszystko może się ułożyć. Szkoda tylko, że często, gęsto to tylko marzenia. Ale przecież człowiek nimi żyje. To takie przyjemne odbicie się od tej szarej, zwykłej i zazwyczaj brutalnej rzeczywistości. "Zwykła kobietko! Przestań. Wróć na ziemię". Nie chcę... Czasami jest tak, że nie daję rady. To przychodzi zawsze nie w porę, tak jak czkawka, okres, śmierć lub sąsiadka. Miłość też. Ktoś się mnie dzisiaj zapytał: "dlaczego nic nie jest takie proste i wiele nas kosztuje..." - nie mam pojęcia, ale jest w tym jakiś sens.
/It's gettin' dark, too dark to see/
"Potem wypowie na głos to, czego już nie zdążyła mu powiedzieć. Że uwielbiała siadać z nim razem przy kominku, chodzić z nim na spacery, czytać książki, leżąc obok niego na brzuchu. Że mogła z nim rozmawiać godzinami i milczeć z nim godzinami."
A ona nadal wierzy.
Inni zdjęcia: Na tle bombek patkigdNa tle choinki w Toruniu patkigd... maxima24... maxima24Kooocham patusiax395... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24