Wczoraj miałem plan na pełny maraton, ale lało. Zazwyczaj nie stanowi to problemu, ale przy takim długim biegu, to trochę co innego. W końcu przetarło się nieco i ruszyłem w Puszczę, najpierw znanymi sobie ścieżkami, a potem nową, podpatrzoną rano u koleżanki, która inteligentnie łączy kolejne kulminacje. I w efekcie leciałem taką ścieżką, jak na zdjeciu przez większą część trasy. Las otaczał mnie swoim zapachem, czułem go nie tylko w oddechu, ale też na skórze.
W połowie drogi zrobiło się już zupełnie ciemno, dlatego odpuściłem kluczenie i trzymałem się już do końca głównych szlaków. Biegłem z czołówką i w pewnym momencie z ciemności wyłoniła się jakaś tajemnicza postać. Typ wyciągnął latarkę i zrobił nią kilka ruchów w powietrzu, jak konduktor. Ustaliliśmy niewerbalnie, że wszystko ok, nie świecąc sobie za bardzo w oczy, żeby ich nie prześwietlić i poleciałem dalej, ale jakby trochę szybciej :)
Ciekawe, czy ludzie też myślą, że jestem podejrzanym typem xD wczoraj, to akurat też cały na czarno, jak ninja, choć bardziej to mi przypominało kominiarza :D
Tak czy siak pobiegłem 42km bez asaltu i 50% po ciemku, co spowodowało, że jeszcze dziś pływam w endorfinach i kompletnie nic nie mogę z tym zrobić - mega faza :)))
29 SIERPNIA 2023
9 LIPCA 2023
12 CZERWCA 2023
1 MAJA 2023
1 MARCA 2023
7 LISTOPADA 2022
13 WRZEŚNIA 2022
11 WRZEŚNIA 2022
Wszystkie wpisy