Byłam tam.
Oczywiście ochroniarz mnie nie wpuścił.Porozmawiałam z nim trochę,wyjaśniłam sprawę.Nie spodobał mu się całokształt i zaoferował pomoc.Nie wpuścił mnie mimo chęci i dobrze,bo nie mógł.Porozmawiałam z nim trochę,potwierdził mi kilka informacji.Podziękowałam,pożegnałam się i wsiadłam do auta.
Potem pojechałyśmy do hodowli.Kotki,kotki,duuużo kotków.Miau,miau,miau.
W drodze powrotnej padła propozycja,żeby zadzwonić po raz kolejny.W końcu dałam ochroniarzowi swój numer i on miał oddzwonić.Oczywiście tego nie zrobił.
Zadzwoniłam.
Cud ludzie.
Gówno wprawdzie słyszałam,ale kurwa zachowywał się tak,jakby nic się kurwa nie stało!
Postawił mnie w takiej sytuacji,a teraz kurwa...
Jedno jest pewne - jutro zobaczę Ordyna.Może po raz ostatni.Lecz to będzie zależeć głównie ode mnie.
Tak mnie postawił.
Lecz z drugiej strony...
pokonałam przeznaczenie.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24