Ordynio.
Dzisiaj cały dzień niedomówień,sprzeczności i niespodzianek.Nie przywiozłam żadnych zdjęć,a szkola.ORDYN TAK WYPIĘKNIAŁ!!!Nareszcie.Nie do poznania!
Konio od 1,5 miesiąca zaczął lecieć przed siebie jak opętany.Nie potrafię od tego czasu normalnie na nim zakłusować,bo capluje w galop.Dziś w kłusie dostał takiego kaszlu,że przez 5 minut z ryjem przy ziemi tak wyciągał,że o malo mnie z siodła nie wywaliło.Fajnie jest robić wolty w ćwiczebnym na koniu,który owszem wchodzi na kontakt - ale w kłusie z szybkością niektórych motorzystów ścigających się na drogach.
Jestem dumna z Ordynia - kiedyś bałam się cokolwiek z nim robić,taki dzikus był.
A teraz?W obejściu grzeczny.
Dużo pracy jeszcze przed nami.
Ze wszystkich koni uwielbiam tylko jego.Mimo,że chodzi koszmarnie na jazdach.
Że psoci i ma odpały.
Że najbrzydszy ze wszystkich i najsłabszy.
Wzięłam kantary do prania,więc zaraz wyciągnę resztę rzeczy i sobie popiorę.