Było,ale chuj.
Siedzę sama pierwszy raz tu w domu,na przeciwko w chacie leci wiejska,ślubna muzyka - kocham to miejsce. ^^
Dzisiejszą,krótką wizytę warto opisać po skrócie,więc właśnie to robię :
Doszłam z rowerem do stajni,wzięłam torbę z zieleniną i pierwszy raz weszłam sama do domu Pana.Chwilę porozmawiałam z panią,potem z panem.Poszłam na małe pastwisko przy tartaku,aby zobaczyć Norkana.nora była,ale gdzie jest Norkan?Ukrył się w trawie i leżał przy mamusi :)
Kiedy wstał,zaczęło się...malec zaczął lecieć na mnie,atakować,konić,chwytać zębami Tak,przegonił mi raz.Odganianie,krzyczenie nie dało skutku - strach małoletniej dziewczynki nie znającej się na koniach dał o sobie znać. -,- Dostałam przecież chleb od pana.Spróbowałam drugi raz - malec dostał,N. też. :) Kilka zdjęć i filmów zrobiłam,samowyzwalaczem nawet nie było się co bawić - nie przy takim psotniku...Przegonił mnie drugi eraz.Porozmawiałam z panem.Kazał mi się tym nie przejmować,następnym razem będzie lepiej. ^^
I jutro koło południa będę jeździć na Norze. :)
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.