Po prawej ja,po lewej Radek. ^^
2009 rok był rozwinięciem mojej jeździeckiej "kariery" i spełnieniem...hm..."marzeń"?
Nie starałam się.Poddawałam się.Niejednokrotkie depresje zakłucały kontakt z koniem.
Dosiad coraz to bardziej upadał.
Ale przecież jeździectwo to nauka życia,styl,pasja,hobby...?
- Poznałam wielu wspaniałych ludzi,dzięki którym nauczyłam sie,że kasa to nie wszystko,że miłością można dokonać wszystkiego.
- Poznałam wiele wspaniałych koni,które nauczyły mnie praktycznie wszystkiego.
- Poznałam wiele wspaniałych miejsc,do których niejednokrotnie będę wracać.
- Poprawiłam swój dosiad oraz zrozumiałam podstawy.Teorytycznie.
- Zrobiłam kilka sesji zdjęciowych.
- Byłam na prawdziwych zawodach konnych.
- Sięgnęłam po lustrzankę i zrobiłam nią ponad 1000 zdjęć.
-Miałam upragnioną sesję zdjęciową,jeździłam na oklep,weszłam z koniem do wody...
-Znalazłam upragnioną stajnię.
Teorytycznie...
Postanowienia?
- Nauczyć się galopu to raz.
- Ujeździć Norę to dwa.
- Zrobić wreście jakieś prawdziwe końskie zakupy dla Nory to trzy.
- Poprawić swój dosiad i oddziaływanie to cztery.
- Dać o sobie znać jeszcze w kilku miejscach i odegrać się na niektórych ludziach to pięć.
- Zrobić kolejne sesje zdjęciowe i znowu pójść na zawody konne to sześć.
- Więcej spotkań z Sercem to siedem.
Nauczyć się skakać to osiem.
Uwaga,nadchodzę!
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.