Nora i Norkan :)
No więc jestem już w domu.Czy się cieszę?Wprost przeciwnie - jestem wściekła.Już od samego przekroczenia progu zgryzłam się z matką,już mnie nikt nie wysłucha,już nie będę się liczyć,będę znowu tkwić na swoich śmieciach.Znowu trzeba będzie jeździć do Kortowa.Dziękuję za takie życie.
Wczoraj poszłam do wujka Moniki,wypucować siodło.Kto uwierzy,że te siodło ma 173 lata
Niemiecka firma,rok 1836
Pucowałam te siodło chyba półtorej godziny No nic,wujek poszedł po konie.Musiałam całe puśliska wyciągnąć i wszystko w nich odpiąć,bo były źle założone.Potem przez 20 minut kombinowałam,jak je włożyć
No nic,osiodłaliśmy Norcię i na konia.Uwaga,klacz była 3 raz pod siodłem i w dodatku tylko ja wtedy jeździłam tak "profesionalnie".Znaczy...Nikt wcześniej nie jeździł,tak jak my - klasycznie.Dobra,jedziemy sobie stępikiem.Jakieś 3 duże kółka zrobiłam,Norcia słucha się,zachód słońca,mmmm ^^ Dali mi takiego bacika zrobionego z gałązki drzewa,lekko dotknęłam i wio koniku!Lecimy kłusikiem.Jak się ludzie gapili
Dobra myślę - no nie będę się wydzierać na wsi,mówiąc "wio Norciue,bujaj!" jak to wujek na bryczce robi.Chwila stępa,łydeczka i poszła kłusem!No cud no! Od razu się udało.Potem znowu i znowu!Pojętna uczennica ^^ Pojeździłam sobie godzinkę i z konia.
...
Chyba jednak zostanę tą zaklinaczką koni
Ps. Przypominam o filmiku :) KLIK
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.