Teraz troszkę kwiatkowo będzie... :)
Olsztyn 2009
Biegł mijając kolejne pokoje i przebiegając kolejne korytarze. W biegu zastanawiał się czemu nie chce spotkać tej kobiety. Nie mógł zrozumieć dlaczego po tylu poszukiwanaich prawdy, wcale nie chciał jej poznać?
Wbiegł wyżej po krętych schodach i nagle ze zdziwieniem odkrył, że jest w lesie. Stare drzewa rosły tu gęsto. Nagle ujrzał przed sobą kilka potężnych wilków. Stworom ciekła z ust piana. Przerażony zaczął uciekać. Nagle odkrył, że przez większość swojego śledztwa tylko coś gonił, przed czymś uciekał... Słowem ciągle biegał. Z rozbawieniem przyjął ten fakt do świadomości. Obejrzał się za siebie. Wilki go doganiały i wiedział już, że nie ma szans, aby uciec. Tymbardziej, że nagle potknął się o coś ostrego. Ostrze wbiło mu się w palce stopy i utkwiło tam zadając mu straszny ból. Ze łzami w oczach zaklął głośno. Spojrzał na stopę i stwierdził iż ostrze to jest częścią wielkiego miecza. Chłopak przyjął to za punkt obronny przeciw wilkom. Podniósł miecz z wielkim trudem, ze względu na jego wagę. Ostrze oparł na ramieniu i czekał na wilki.
Kiedy podbiegła do niego pierwsza bestia zamachnął się. Miecz go przeważył i upadł na twarz. Podniósł się szybko i odkrył, ze zadał niemałe rany wilkowi. Wiedział też, że gdy zaatakują go wszystkie razem nie będzie miał szans. Postanowił jednak walczyć.
Z trudem dźwignął miecz z ziemi i dobił rannego wilka. Po czym podniósł miecz ponownie do ramienia i czekał na następne. Podbiegły do niego dwa. Wzięły rozbieg i skoczyły na niego. Pochylił jednak miecz i jeden z wilków nadział się na niego. Drugi z nich jednak osiągnął swój cel. Powalił go na ziemię.
Wkrótce potem chłopak przekonał się, iż nie tylko wilki go ścigały lecz wiele innych istiot. Między nimi były również pająki, które spętały go tak, iż nie mógł się wogóle ruszać.
Podszedł do niego jakiś stwór rodem z powieści fantasy. Pomimo, że chłopak nigdy wcześniej takiego czegoś nie widział stwierdził, że chyba ma przed sobą trolla. Troll schwycił go w swe ręce i ruszył przez las, a wraz z nim cały zwierzyniec...