Zbieram myśli kalecząc bose stopy skrawkami uczuć.
Boże, czy ja oczekuję tak wiele? Zapytałam o prostą rzecz z nadzieją, że po tylu miesiącach w końcu się wszystko ułoży. Że zaczniemy znajomość od niczego, od zera, od podania sobie rąk. Że będziesz dla mnie kumplem, przyjacielem, któremu bym się mogła wypłakać na ramieniu, wyżalić się. Zaufałam Ci na nowo, zapomniałam o tych miesiącach, kiedy nie miałam z Tobą żadnego kontaktu, a Ty tak z uporem maniaka olewasz każdą moją prośbę o kontakt. Przez to już ponad tydzień nie śpię...
Nawet nie wiesz, że każda moja wiadomość, na którą nie odpowiadasz to nowy krwawy ślad i nowa rysa na sercu. Nie wiesz, że gdy jestem sama, płaczę jak oszalała. Nie wiesz, że krzyczę z rozpaczy, gdy pęka mi serce. Nic nie wiesz, co się ze mną dzieje.
Właśnie mija rok, odkąd nie umiem przestać o Tobie myśleć. Już rok drżę, gdy ktoś przy mnie wypowie Twoje imię. Rok mam nadzieję na lepsze jutro. A Ty pamiętasz, jacy byliśmy rok temu?