Nie wiem czy ktoś czeka, aż w koncu nastukam w tą klawiature i wyjdzie średnio-rzadkie gówno do czytania czy też większość zlewa to i wchodzi przy okazji, bo coś się pokazało w powiadomieniach. Tak czy tak, dziś mam chwilę czasu, żeby coś naskrobać, ale weny raczej brak. Co wyjdzie to się okaże.
Minął tydzień od ostatniej notki, ale czy coś ciekawego się wydarzyło ? Zależy od perspektywy. Szkoła to szkoła, wiadomo. Choć wczoraj małe urozmaicenie, całkiem miłe. Zamiast ostatniej godziny, były nagrania do Harlem Shake'a, w którym oczywiście wystąpię. Miałem specjalnie zostać i chociaż popatrzeć, nawet nie brałem przebrania. Ale złożyło się tak, że jestem gdzieś w centralnej części ujęcia, maltretowany przez dwóch panów. W sumie cieszę się, że tak wyszło, bo od dawna miałem chęć, by wziąć udział w takim wydarzeniu albo samemu zorganizować. Nawet na Placu kręcą harlema, ale akurat w dzień mojej imprezy, więc dupa...
A jeśli już o tym. Został tydzień. Tylko tydzień i zacznie się najlepsze party ever. Nie no żartuję, ale myślę, że "Project LeL" to będzie odpowiednia nazwa. Choć mam pewne obawy, taki wewnętrzny niepokój. Nie wiem dlaczego, nie umiem tego wyjaśnić. Tak po prostu... Idealnie pasuje tu cytat ze Star Wars'ów, tj. "I have bad feeling about this". Ale trzeba być dobrej myśli, jeżeli ludzie będą się chcięli bawić to będą. Ja ze swojej strony dam jak najwięcej. Mimo wszystko, dochodzą mnie słuchy, że dużo znajomych nie może się już doczekać tej imprezy. Dlaczego ? Nie wiem. Może jednak ktoś mnie lubi.
Nawiązująć jeszcze do imprez osiemnastkowych. Byłem już na dwóch w tym roku i czkają mnie następne. Ale nie lubię sytuacji, kiedy dostaję zaproszenie na taką imprezę od kilku osób, organizujących ją tego samego dnia. I nie chodzi mi tutaj o sam fakt, tylko o to, że nie wiem jak mam postąpić. Nie chcę urazić żadnej ze stron. A tak własnie mi wypadło w dwa ostatnie weekendy kwietnia. Już wykminiłem pewien sposób, jak sobie z tym pordzić, moim zdaniem najodpowiedniejszy. Ale czy docenia go te osoby ? Trudno powiedzieć, najwyżej będzie chujowo...
Eh, za 6 dni będę już stara dupa. Osiemnaście wiosen na karku. Z jednej strony nadal nie mogę tego ogarnąć, że to już. Tak szybko zleciało... Z drugiej, powoli zaczynam się z tym oswajać. Czy coś się zmieni za ten tydzień ? Może nagle natchnie mnie duch odpowiedzialności i zostanę magicznie wyleczony z tego chorego beretu ? Chociaż nie, to chyba nie dla mnie. Bynajmniej nie teraz. A może do końca mnie popieroli ? Zobaczymy. Jak na razie wiem, że zmieni mi się status z "hot seventeen" na "crazy eighteen" i tyle.
Są wielkie plany, co to będzie albo czego to nie zrobię po osiemnastce. A to gitarę kupić i w końcu spiąć poślady, żeby nauczyć się grać. A to iść na prawko i zdać najlepiej za pierwszym razem, co jest nie możliwe, bo do tej pory raz w życiu prowiadziłem samochód i prawie zabiłem mojego pape. Aj tam... Jest jeszcze wiele innych, trochę odleglejszych planów, ale wszystko wyjdzie w praniu. Oby pyknęło.
Dziś spontaniczny wypad na miasto z użytkownikami zimny23 i rydzuuuuu. W sumie nic ciekawego, zwykłe szlajanie się. Nooo, może jeszcze śledzenie gimbusów i rysowanie kuktasów na śniegu. Na placka też się poszło, oczywiście ja musiałem zamawiać. Jak zawsze murzynie... Standardowo nikogo znajomego się nie spotkało, bo to chyba byłby cud. W sumie już straciłem wiarę, że będzie lepiej. Jeszcze co do wyjścia to zapadły mi w pamięci słowa Rydza - "Wszędzie gimbusy". Do tego doszły ciekawe telefony, poniekąd z tym związane. Bądź co bądź, lepiej było wyjść niż siedzieć na dupie przed kompem i nie żałuję.
Na koniec poruszę dość ważną, jak dla mnie, kwestię. TOLERANCJA. Każdy się szczyci, jaki to on nie jest tolerancyjny, że nikt mu nie przeszkadza i akceptuje innych w każdym calu. Chuja prawda. To społeczeństwo jest tak zapsute, tak obrzydliwe i ochydne, że aż mnie w dupie ściska. Nie wiem, może to ja mam inny świat. Ale czy nie prościej, nie łatwiej by było, gdyby każdy siebie akceptował ? Nie rozumiem ludzi, którzy nie szanują człowieka za to, że jest gejem, murzynem czy muzułmaninem. Czy to sprawia, że jest gorszy ? Nie i to jest prawidłowa odpowiedż. Praktycznie cały świat żyje stereotypami, które są totalnym syfem, ale mimo wszystko kierują społeczeństwem. Jest to tak wpojone głeboko w psychikę, że z tym nic nie da się zrobić. I choćby skały srały, a mury pękały to tego nie zmienię. Ludzie się nie zmieniają, mogą jedynie zakaładać odpowiednią maskę do sytuacji, w której się znajdują. Mówi się, że te młodsze pokolenia są bardziej tolerancyjne niż te starsze. Może i tak jest, ale też nie do końca. A szkoda, bo w nich, w tych młodych, cała moja nadzieja. Gdybym tylko mógł...
Wiem, że wyszła mieszanka gówna z perfumami, ale nie jestem na siłach. Osatnio jest jakoś dziwnie, w różnym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję, że za tydzień dostanę jakiegoś impulsu do działania i będzie lepiej. Ze wszystkim...
PS rydzuuuuu pamiętam o Tobię, tzn. o obietnicy, którą Ci dałem. I napiszę to, ale na prawdę jeszcze nie wiem kiedy. Potrzebuję czasu, muszę zebrać marieriały, hahah.
PS2 Dziś bez żadnego mądrego cytatu.
Katuję od wczoraj. Posłuchajcie jak możecie.
http://www.youtube.com/watch?v=7XrdW9ISVao