Rano szybkie przebudzenie,prysznic,makijaz,ubranie i do szkoly.
Ogolnie mowiac to mam dosc tego tygonia.Niby wszystko dobrze,ale jednak cos jest nietak.
Jutro 3 sprawdziany ;( Fiza,Angielski,Chemia.
Juz nienadarzam z tym wszystkim...szkola,caritas,kaorki,chor,Jesionowa itd. a gdzie czas dla mnie?
Chcialabym zatrzymac to wszystko lub troche zwolnic!!!!
Czuje sie jak na wyscigu...tylko ze wyscigi sie kiedys koncza,a ja scigam sie z kazdym dniem bez konca.
Ogolnie to czekam na sobote...chce sie wreszcie wyspac i ogarnac to wszystko,wszystkie moje mysli.
Nieogarniam juz chwilami co sie wokol dzieje....wszystko ostatnio tak pedzi,a ja jeszcze nie nastawiona na takie tempo.
Ostatnio czuje ze jedyna chwila w dniu taka dla mnie to kapiel...ta gozina kapieli aby zebrac mysli z calego dnia,lecz to zbyt malo.
W piekny jesienny ranek......