jak zwykle...
powrót do domu i wpierdzielanie wszystkiego po kolei
dlaczego zawsze jak jestem w domu to psuję dietę
a na stancji jest wręcz idealnie
to moje największe wyzwanie, trzymanie się w ryzach w weekendy,
bardzo rzadko się to udaje...
dzisiaj nie liczyłam kcal, ale myśle że tragedii nie było
aktywność:
- godzina na koniu ( po 2- letniej przerwie, oj, będą zakwasy)
- tiffany na boczki
- 150 różnych brzuszków
106 105 104 103 102 100 99 98 97 96 95 94 93 92 91 90 89 88 87 86 85 84 83 82 81 80 79 78 77 76 75 74 73 72 71 70 69 68 67 65 64 63 62 61 60 59 58 57 56 54 53 52 51 50...