Kapelusz Luizy, cholernie przydatny na czwartkowej(?) imprezie;p
Aaa.. fajnie;D wytańczyłam się za wszystkie czasy.
Wracam do domu.. piątek(?)
trochę zjebany chumor, mam przed sobą wizję kłucia na anglika;/
ale czy ktoś zna kogoś kto się lubi uczyć?
( tak, to nie możliwe ale ja znam;->)
.... książki jak zwykle w odstawkę^^
Hmmm... cmentarz, groby, dużo ludzi... przez chwilę czuję się jak na pikniku.... aaajjjć!
Sobota(?)
Gdyby nie głos księdza dobiegający z przenośnych głośników, nie zauważyłabym, że przyszliśmy wspominać zmarłych...
Przepraszam, czy może pani się nie śmiać i rozmawiać trochę ciszej???
Później wracam jeszcze raz na cmentarz, z moimy dzierluchami;*
pięknie.
ogrzewamy ręce o gorące znicze...
i w końcu niedziela(?)
zasnełam nad angielskim, taka panika: nic nie umiem... trudno?
nieee... w jebanym LO trzeba wziąść się za siebie
Żann znowu mi tyłek truje, że nic tu nie wklejam i nie piszę;p
Więc się rozpisuję;*
Muszę się pochwalić, że dostałam od Bachy czwórkę z odpowiedzi i jeste z siebie tak dumna jak nigdy, na tą ocenę pracowałam caaałąą noc^^
exegi monumentum... połączyć z Stachurą... trzeba mieć dar;)
The End???
Taaa... chyba już starczy tego pisania;*
By Jabłczok
Użytkownik lejdis39
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.