Generalnie to wszystko jest jakoś ... nie tak.
Kolejni znajomi wrócili do Polski, kolejne pożegnania..
Pożegnałem się też z Gulcin, pierwszą osobą, która do mnie zagadała, kiedy przyjechałem do Turcji.
Świetna dziewczyna.
Byliśmy na gorącej czekoladzie w McDonald's, potem w centrum na pizzy.
Jednak teraz wszyscy studenci mają ferie i wracają do swoich domów.
Przyszedł czas pożegnania.
Nie sądziłem, że to takie trudne...
Zwykłe "goodbye", a tak ciężkie do wymówienia i zaakceptowania..
W niedzielę wieczorem pożegnaliśmy Bogusię i Monikę.
W poniedziałek o 5:00 wyjechał Paweł.
Nasza kompania maleje.
Everything comes to an end.
W dodatku zawaliłem 2 egzaminy..
Wczoraj o 15:00 dowiedziałem się, że mam poprawkę..
która jest dzisiaj.
Zajebiście.
Nie wiem czy Ci ludzie w ogóle myślą.
Informować o poprawce dzień przed.
Coś czuję, że rozpętam małą wojnę na uczelni..
SE PUTA!