Moje z sesji, kiedy to zajadam się przepysznym rekwizytem.
Jak jest?
Ogólnie to chujowo, ale kiedyś pewnie będzie lepiej, bo rezygnuję z dotychczasowych kontaktów... w sumie to z jednej szalenie toksycznej relacji, co wyjdzie mi na tak kurewską korzyść, że nawet sobie tego nie wyobrażacie.
No a tak w ogóle to "rodzina" mnie wkurwia.