puchatek z kazimierza ;)
zastanawiam się czy zasnę dzisiaj czy nie
choć zmęczona już tym wszystkim jestem
i boję się jutra i tych dni, które po nim nastąpią
wiem. że będę miała przejebane i nic już nie mogę zrobić, tylko czekać na rozwój wypadków....
wiem, że to ja zjebałam, zawaliłam. chuj w to. i tak to nic nie zmieni.
a jednak się boję...
teatralny weekend za nami.
oprócz małych 'ale..' jak zwykle, to się podobało mi .
5-lecie teatru aż. kto by się spodziewał że po takim czasie jeszcze zbierzemy się razem i zagramy spektakl, szczególnie po tym ostatnim roku/dwóch...
rzeczy, które kiedyś były dla mnie ważne, nad którymi się zastanawiałam i się martwiłam, przestały mieć dla mnie znaczenie. zmienił się mój pogląd na świat. zmieniły się priorytety? może to za dużo powiedziane, ale patrzę na to wszystko z innej perspektywy. nie martwię się już tak bardzo tym co robię albo co robią inni. nie analizuję tego ( zazwyczaj ). staram się ograniczyć myślenie, a bardziej cieszyć się życiem. czerpać ze wszystkiego, co mi ono proponuje.
zawaliłam szkołę ( powiedzmy, że według moich rodziców, gdy się dowiedzą ) , ale myślę, że to jest właśnie ten czas na zawalanie. że to jest ten moment. bo jeśli nie teraz to kiedy? no bo liczę na to, że kiedyś zmądrzeje, tak jak i zmądrzałam przez ostatni rok ( chociaż troszeczkę ) . że priorytetem nie będą dla mnie balety, ale zacznę zastanawiać się nad przyszłością. naprawdę wierzę, że nadejdzie kiedyś taki czas. ale jeszcze nie teraz, jeszcze nie teraz...
teraz chce przeżyć najbardziej beztroskie dni, jakie tylko się da. chcę się śmiać z tymi wszystkimi zajebistymi ludźmi, których mam za przyjaciół, kumpli..
ale widzę również jak wszystko się zmienia. czasami są to zmiany na stałe, a czasami po jakimś czasie wszystko wraca do 'normy'.
i wiem, że będę tęskniła za tymi wszystkimi osobami, które wyjadą, na stałe czy nie, nie będzie ich tu, nie będzie ich z nami. to już nie będzie to samo.
kurwa. będę tęsknić!
będzie się wspominało i mówiło "ale to był czasy!" tak jak i teraz się mówi. zawsze się tak mówi. zawsze myśli się, że kiedyś było lepsze niż teraz. ale to nie prawda. po prostu każde 'teraz' jest inne. czasami gorsze czasami lepsze. nieważne. po prostu inne.
staram się przystosować.
chciałabym wiedzieć co jest słuszne. jak postępować właściwie. co robić. nie wiem, nie umiem. dlatego wciąż popełniam błędy. błąd za błędem. ale ciągle się uczę.
chciałabym wiedzieć, komu mogę zaufać. zawiodłam się tyle razy, że nie potrafię uwierzyć nikomu. po prostu mam wrażenie, że każdy chce mi wyjebać wała. na wszystko.
i chyba się zakochałam.. albo raczej zakochałam się w idealizowanym obrazie kogoś, czy może kogoś ( nie wiem czy szczerych ? ) słowach.
mam skrzywienie emocjonalne.
tak, wiem.