co ja robię
tu w tym mieście?
w tym mieszkaniu, bez ciebie?
oddycham raczej
z przyzwyczajenia
żyję, lecz tylko siłą rozpędu
parapety jak trampoliny
jedna za drugą zła myśl
u mnie już świt
przez zamknięte powieki
próbują się przedrzeć
do źrenic wprost
pierwsze słońca promienie
oh! okrutny ten świt
jeden z wielu nim wrócisz
przegonisz smutek
a moją dłoń
swą najczulszą zastąpisz...