Majóweczka bardzo udana!
W namiocie było tak zimno, że oh oh!
Dzięki śpiworowi i "grzejnikowi" przetrwałam te ciężkie noce :)
Alkohol lał się litrami... :D
Wspaniali ludzie mnie otaczali, zero zmartwień!
Żyć, nie umierać!
Teraz wytrwać do Czerwonego Lotniska i już z górki!
No i zaczną się wakacje..
Półtora miesiąca i witaj Kołobrzegu, witajcie zloty militarne!