Nigdy w życiu
(a w zasadzie bardzo, bardzo, bardzo rzadko)
nie działałam pod wpływem impulsu czy chwili...
Taka już jestem,
że jeśli mam taka możliwość,
to każdą ważną dla mojego życia decyzję przemyślam, analizuję wszystkie możliwe "za" i "przeciw"...
...ale teraz nie mogę...
Muszę to powiedzieć.
Muszę wykrzyczeć, bo zaraz chyba zejdę z tego świata.
Nie jest mi łatwo to pisać.
Ale skoro TY!!! tak postąpiłaś, to ja również mogę.
To wszystko i tak jest już w kawałkach.
Pierdalnęłaś w cholerę coś ważnego,
coś bardzo cennego.
Coś co budowałyśmy wspólnie przez 8 lat.
W zasadzie to 9,
ale i tak już nie ma najmniejszego sensu uwzględniać tego ostatniego roku.
W pewnym sensie ja też nie jestem bez winy.
Zawsze myślałam, że przyjaciółki są sobie bliskie.
Wiedzą o sobie dużo, ale dają też sobie wolność
(która przecież jest potrzebna każdemu człowiekowi).
A gdy jedna jest w dołku, druga leci jej na ratunek.
Lub gdy prosi o samotność, druga strona szanuje jej decyzję.
No i - chyba jedno z ważniejszych, a może najważniejsze -
przyjaciółka uczestniczy w ważnych momentach w życiu swojej przyjaciółki...
Niestety,
ja o pewnej ważnej chwili w TWOIM życiu
dowiedziałam się miesiąc po fakcie od osób drugichtrzecich.
Bo wszyscy wokół wiedzieli tylko nie ja!
Nie przemawia do mnie argument,
że tą jakże zacną nowinę ujawniłaś na jedynej i niepowtarzalnej str. FACEBOOK.
Mało tego.
Wolałaś wypłakiwać się w ramię innej osoby,
z którą z tego co wiem kłócisz się ostatnio co chwilę
- z tego miejsca dziękuję pewnej informatorcę bez której zginęłabym w tym całym gównie.
Przestałam się odzywa,
przestałam narzucać,
bo szczerze mówiąc, zaczęłam czuć się jak intruz.
Jak mętka ciągnąca się jeszcze z życia przed twoją fizyczną przemianą (której szczerze Ci gratuluję), którą chcesz odciąć.
Chcę mi się płakać, ryczeć, wyć.
Jak sobie przypomnę wakacje sprzed roku,
które dużo zmieniły w naszym życiu (w moim napewno).
Pamiętasz wtedy co planowałyśmy?
Miały być bilety, śmiechy, wzdychanie, koszulki, wuwuzele, podziwianie, zdjęcia, autografy, a potem wspomnienia.
Kit, że w początkowej realizacji tego marzenia przeszkodzili nam rodzice.
Same plany w wakacje były piękne.
Po raz pierwszy w życiu się poddaję...
Widocznie muszę...
Chcę sobie dać już z tym spokój. Nie użalać się nad tym, sobą i tobą.
Pierdolę TO WSZYSTKO w cholerę i kropka
Inni zdjęcia: :* patki91gdJa nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24