echh Kochani...czuje się taka bezsilna wobec tego wszystkiego co mnie otacza...czas stał sie moim bogiem w nim tylko moge pokładac wiare i nadzije na lepsze jutro...czas........moja niemoc mentalna ...jest tak męcząca...pozorny uśmiech nienaturalny krok...po co.....??Moj mały absurd.......sprzeczności jakie czuje "chora wewnętrzna walka z samym sobą.nawet jak nie chcemy pełno w nas sprzecznosci .człowiek nie ma wpływu na wszystko co sie w nim dzieje..."D.Górna Heh jA CIĄGLE TARGANA WEWNETRZNYMI sprzecznosciami między swymi dązeniami a mozliwoscią ich realizacj;(:(:(;(;(*c miotająca się miedzy moralnyj upadkiem a najwyzszymi uczuciami szczesciem a nędą nieraz pragnąca cnoty a posuwająca sie do grzechu
Lecz.......zawsze bronie samej siebie,narzucam siebie ludzią walcze o siebie.....nie bede nic zmieniać......jestem jaka jestm......;)...jestem bliska dla bliskich...For Caroline Dominika Mam echh i to chyba tyle o sób ...dla których jestem ja ...sama prawdziwsza z najprawdziwszych...przy których jestem w pełni sobą...:popadając z jednej gęby w drugśą ....bo ludzie sie zmieniają przybierając inne maski i zakładając na siebie kostiumi....a wszystko rezyseruje to czas...ON MOIM BOGIEM;*