homo sapiens suma sum cech
mętlik,
4 minuty na to by odnaleźć drogi
swej sens w czasu wszech
pętli,
grzech tętni tu tam harmonia lutni
eksplozja miłości wybuch atomowych wyrzutni
naturą piękni, okrutni, ledwie ulepieni maturą
a już niczym sputnik wysłani w życia kosmos
skutki nie ma tu nawet dwóch dni na te tony
pytań ozterek i wewnętrznych kłótni
którędy? tu przyjaciele tam mendy?
te same błędy kłęby myśli w butli
w uszach sekund klik, ten klik
wciąż grunt im spod nóg fik mig i znów mętlik,
nieraz wymiękli w labiryncie opcji
chęci i obietnic
który bóg im oświetli
drogę przez kolorowy śmietnik,
tylu tu w luksusie smutnych.
zmanipulowanych wychowaniem wędlin
biedni nie na ten dek wsiedli
a przecież w każdym z nich ukryty skarb się tli,
oto to to fakt tatata ba kteria na preriach DNA
ma zakodowany trak tu projektor, predyspozycji takt
jako życiowy wektor, o którym nie powie w TV lektor
oto boski szmaragd, patrz kosmos to jeden wielki znak zacz
nij szukać siebie choćby 1000 lat a potem skacz
w bezkresie swój byt spełnieniem skromnie zaznacz
**
in the blink of an eye
in the speed of light
Ill hold the universe up
and make the planets collide
when i strap on my boots
and i slip on my suit
you see the vixen in me
becomes an angel for you
bo tak mi dobrze. z nim. ^.^