Zakupy, zakupy, zakupy! Tylko one teraz są wstanie poprawić mi humor. Kupiłam torebkę, perfumy, dwa swetry, sukienkę i inne potrzebniejsze rzeczy, których już nie będę wymieniać, bo nie ma sensu. Mama we wtorek wieczorem pojechała do cioci, a ja, razem z tatą, zostaliśmy w domu. Jest tak cudonie. Wstaję o której mam chęć, choć muszę przyznać, że nie śpię do południa i już o 9:00 jestem na nogach. Nikt mi nie skacze nad głową "zrób to, a zrób tamto". Mam spokój. W końcu mogę odetchnąć. Ogólnie to nic się nie działo ostatnio. Wczoraj spotkałam się z Eweliną. Dziś też ma pod wieczór do mnie wpaść.
Jestem emocjonalnie rozdarta. A to Ci nowość, prawda? Sądziłam, że wszystko co najgorsze mam za sobą, a tu proszę... Ciągle robię coś źle, zdaniem innych. Jestem najgorsza i tylko porównywana do śmieci, których nienawidzę. Staram się być jak najlepsza. Z sercem na dłoni wychodzę do ludzi, a oni odtrącają mnie i zarzucają mi coś, czego nie robię. Od tego wszystkiego zaczęła bole mnie głowa. Pomocy!