Witam robaczki, dzisiejsza notka będzie bardzo specjalna gdyż zajmie się tematyką picia alkoholu oraz walki z kacem. Mogę więc śmiało stwierdzić że dotyczyć ona będzie mogła 99% społeczności tego kraju, tak więc moje drogie pijusy, starzy wyjadacze procentów czy też młode wilki dopiero praktykujące spożywanie etanolu zapraszam do lektury :)
Niech pierwszy rzuci sie flaszką ten kto nigdy nie pił. Realia naszego kraju niestety powodują że nie pijących jest coraz mniej. Nawet już podstawówka potrafi urżnięta jednym Lechem z matczynej szafki balować na osiedlowej ławeczce. Ale dziś jak bardzo pozytywnie bo skieruje się bardziej do picie na imprezach. Młodzież już w sumie nie sama ona ale ludzie zatracili zdolność zabawy bez alko. Oczywiście sam lubię sobie wychylić za kołnierz nie raz nie dwa ale to że ktoś nie obejdzie się bez procentów może świadczyć o zbliżającym się alkoholizmie oraz pewnym bólu wątroby w wieku 20 lat. Mimo że na wielu imprezach alkohol jest niewskazany co nie przeszkadza innym chować pod stołem flaszuni i pękać bo idzie nauczyciel wuefu. Jednak co prawda alkohol umila nieraz imprezkę, w końcu po to został stworzony zaraz przy nim milej się rozmawia, znosi niektórych ludzi czy też wykonuje triki na który byśmy w cale sie nie zgodzili w realnym świecie. Mimo że pomaga rozruszać towarzystwo to często jest złym doradcą.....menda jedna. Jako jedyny płyn na świecie jest wstanie ci wmówić tyle rzeczy ilu nie powstydziłby się sławny polityk a oto niektóre:
-Tak stary świetnie tańczysz.
-Jestem pewny iż świetnie wyglądasz bez koszulki
-Nie słyszeli cię? Krzyknij
-Hmmm do kogo by tu teraz zadzwonić
-Jeszcze jedna kolejka
-Zaufaj mi wyglądasz trzeźwo
Nie zaprzeczajcie bo wiem jak jest, nie raz wychyliłem parę piwek po czym wyruszyłem densić na parkiet. Następnego dnia z zażenowaniem widziałem nagranie mojego nowego stylu walki.
Alkohol ma to do siebie że sprawia, iż stajemy się odważniejsi, jeśli chodzi o jakieś blachy sprawy pokroju nie "Nie odważę się do niej zagadać" to jeszcze ujdzie. Nie jedno dziecko dzięki alkoholowi się poczęło. Czasem zdąża się jednak że alkohol wyrzuca na wierzch to co chcemy ukryć. Nasze niechciane ja. Zaczynamy się zachowywać jak nie koniecznie byśmy chcieli co często jest odbiciem naszych przemyśleń i problemów. Coś bardziej pozytywniejszego co tyczy się głównie płci męskiej. Bo który facet po paru kolejkach nie zamienia się w doktora nauk polityczno religijny ukulele. Alfy i omegi którym zmysł równowagi odmawia posłuszeństwa. Niestety widać to u moich ziomków na psychologii, jak sie napijemy zaczynają się teorie życia itp. Kolejny pozytywny aspekt alkoholu n imprezach to jej łagodzące działanie. Co prawda zamienia niektórych w koguty leżących po pierwszym prostym to jednak najłatwiej pogodzić jest się przy wódce. Ta fala przebaczenia.
Wszystko to dzieje się gdy alkoholu no cóż wypiliśmy dużo ale możemy więcej. A co się dzieje gdy wypijemy więcej. Wtedy nie tyle co my imprezujemy lecz w tany idą zarówno nasze nogi jak i pęcherz, resztki rozumu oraz kwasy żołądkowe. To ta część imprezy o którą pytasz się innych. I dowiadujesz się niechcianej prawdy, zupełnie jak w matrixie. Żyjesz w iluzji że wszystko było ok i nic nie odwalałeś i nagle prawda brutalnie sprzeda ci kopa w same ogniwa. Najczęściej podczas tego czasu X Zwyczajnie odwalamy na parkiecie ale już nie jesteśmy w stanie wszystkiego rejestrować, idziemy na randkę z panem sedesem lub zwyczajnie tracimy przytomność na czyimś łóżku i śnimy o tym by kac morderca nas nie dopadł. No właśnie kac :D
Największy minus każdego większego picia. I jak mi ktoś wciska kit że nigdy nie miał kaca to ja mam tylko jedną odpowiedź. Nigdy tak naprawdę nie piłeś. Tak więc domyślam się że większość czytająca te notkę przeżyła ten moment jak młot pneumatyczny wbija ci do głowy melony z Czarnobyla. Wszystko pięknie ładnie do póki się nie obudzimy. Przy odrobinie szczęścia obudzimy się jeszcze pijani ale za to z helikopterkiem. Czym kac się karmi każdy wie ale na wszelki wypadek was uświadomię, ten nieznośny stan świadczy o tym że zeszłej lub też tej nocy przegięliśmy. Objawy? Wstawanie z łóżka możemy porównać do wędrówki Dantego przez kręgi piekielne. Jeśli jakimś cudem wstaniemy to z miejsca dostaniemy na łeb bardziej niż lektor mody na sukces. Nieustający ból któremu towarzyszyć będą nadwrażliwość na światło i dźwięk. Tak, będziemy jak wampiry i zapewne tak samo będziemy wyglądać. Szczęściarze z nasz jeśli pierwszym kierunkiem jaki obierzemy nie będzie toaleta na poranne rzyganko. O, zapomniałbym o kapciu. Ale jak walczyć z kacem a nawet go uniknąć.
1. Nie pijcie (najprościej :D)
2. Pijcie ale z umiarem nie za dużo bejbuszki ( wiem, trudne)
3. Nie pijcie najtańszego gówna, serio to jest ważne, raz z braku kasy napiłem się z kumplami których to z miejsca pozdrawiam najtańszej wódki jaka była, i co? Rano słyszałem jak trawa rośnie.
4. Koniecznie zjedzcie coś przed piciem, uzupełni to wartości odżywcze które w trakcie imprezy zostają wypłukane.
5 Najlepiej jest coś tłustego i słodkiego, przyczyną takiego samopoczucia jest miedzy innymi deficyt cukru.
6. I TO BARDZO WAŻNE, połóżcie sobie przed snem butelkę wody przy łóżku, cokolwiek by tylko zatamować porannego klina.
7. Im więcej napijecie się popity tym......bardziej się urżniecie.
8. Jeśli chcesz się wyrzygać to to zrób, pomaga.
Jeśli odwołacie się do tych rad jedyną poranną zgrozą będzie kac kupa oraz spotkanie rodziców. Ale wyciągnijmy wnioski. Alkohol jest przez i dla ludzi. Tak więc pijmy imprezujmy ale tak samo jak wszystko można przegiąć a wtedy dzieje co sie dzieje. A może się tak stać że poranny kac będzie waszym najmniejszym zmartwieniem. Wyżej wymieniłem głównie pozytywniejsze skutki picia ale każdy kto tak spędzał czas wie jakie to może ciągnąć konsekwencje. Do tematu samego picia jeszcze wrócę, ta notka ma pokazać picie od strony imprez. Tak więc uważajcie CO, JAK, GDZIE i najbardziej z KIM pijecie bo po za alkoholem niezbędne jest dobre towarzystwo. Dziękuje, dobranoc i kolejna kolejeczka.