Ogólnie to tak...zima zimno i zima,i jeszcze mróz..
godzine czasu pracowałem..nas mostem auta..ludziska podążały w swoim kierunku..gdy tylko usłyszałem szmer na moscie zamieniałem sie w kamien i nadsłuchiwłem...:))))))
Uwielbiam to...ten dreszczyk emocji..czy nagl kotś nie wejdzie mi pod most...i kto to bedzie..straż miejska/policaje/czy zwykły przechodzień..co bym zrobił? uciekać-z wielką chęcią..:D...ale dokąd?...z tym było by gorzej..wszędzie snieg/woda/slisko..chuj tam.i tak by było fajnie:D
ale mimo wszystko godzinka upłyneła dosyć szybko..nie śpieszyłem sie,stopniowo wypełniałem..robiłem dośc długie przerwy na regeneracje skostniałych opuszków palców...
BROOKLYN WE DID IT!!!!:D