photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 MARCA 2014

Boisko, boisko i ciąg dalszy.

 Powoli zaczynam odczuwać skutki nadmiernego biegania i składania się do strzałów bez wcześniejszego rozciągania, porządnego rozciągania. Szkoda, że tak mało osób na tym boisku, ale przynajmniej na tyle, żeby zagrać jakiś mały mecz. Pobawiłem się dziś w Kake, podryblowałem, po asystowałem, bardzo fajnie, później, def. pomocnik, rozrzucanie piłek, lubię pobiegać i się męczyć, powalczyć o piłkę, niewyrównany skład? Nie ma problemu gdy masz w drużynie osobę pokroju Rycha czy Michasia, wirtuozów którzy byle podanie potrafią zamienić na bramkę. Zaczynam się czuć coraz lepiej, może się coś podszkolę, górne podania coraz lepsze, idzie lato jak cholera. 

 

[...]  Pieprzeni frajerzy, nie chce im się biegać-pomyślałem zaciskając zęby. W sumie wszyscy są już zmęczeni, jest 19 do 19, jedyna szansa na wygraną jest chyba we mnie, skład kiepski, bardzo brakuje mi Putina, chłop robi różnice, może przejść prawie za każdym razem całe boisko sam i strzelić bramę. Skład nie wygląda dobrze, jakiś młody na bramie boi się piłki, u nich Kubala na obronie, nie dobrze, nie dobrze-pomyślałem.

Do tego Rychu w przeciwnej drużynie, Paweł, kilku młodych, Konrad i ktoś jeszcze, (nie pamiętam dokładnie kto, ale ktoś nawet dobry). Dostaję gałę od naszego bramkarza bojącego się piłki, jakiś młody, nie ma się co dziwić, rozpoczynam bieg, jestem zmęczony, słońce zaczyna zachodzić, gorąco, pełno much i komarów. 

Widzę już Piotrka czatującego na skrzydle czekającego na podanie, nie podam mu, nie podam. Mijam jednego młodziana, drugiego, zaczynam bieg. Przedemną Kubala, przekładam piłkę na prawą stronę, przyśpieszam, małe starcie i chwytanie za koszulkę z jego strony ale nie odpuszczam, biegnę dalej, próbuje bronić się rękami i udaje się, Kubala minimalnie zwalnia ale nadal czuję jego oddech na plecach, Fuck! Zagapiłem się, a przedemną Rychu wystawia nogę, na szczęście szybko przekładam piłkę na lewą stronę, nie goni mnie, minąłem go, odpuścił, nadal mam na plecach Kubalę, Shit! To Paweł! Wbija się we mnie barkiem ale nie ustępuje utrzymuję się na nogach i wygarniam piłkę na moją korzyść, chwilowa walka bark w bark ale moje przyśpieszenie robi swoje, wyprzedzam go powoli ale nadal mnie spycha, gdy już jestem niemal przed nim jeszcze ścieramy się nogami, z trudnością utrzymyję równowagę i biegnę dalej, jestem jakieś 5m przed bramką, bramkarz wychodzi i umieszczam piłkę w lewym dolnym rogu bramki, zaraz obok słupka, udało się! Ledwo omijam słupek, niemal na niego wpadając i przewracam się, robiąc przy tym przewrót bokiem, uderzam pięścią w ziemię pokrytą wysuszoną ale i tak wspaniałą trawą, WYGRALIŚMY! Sięgam szybko po limonkowego "Maxera" leżącego na ziemi, odkręcam zakrętkę przechylam i piję mało się nie dławiąc, pije łapczywie, napój jest gazowany, przez co w gardle czuję jakby uczycie przepalenia, spowodowane gazem znajdującym się we wnętrzu plastikowej butelki o zielonej barwie. 

Przybijam piątke z chłopakami, siadamy na murawie zmęczeni jak nigdy, a w tym momencie słyszę głos Putina:

-No to co? Gramy jakiego mecza?!

Kłade się na plecach z braku sił.."

 

cya

Informacje o krzychuacm


Inni zdjęcia: Wiosna 2025r. rafal1589Hejooo patusiax395Kopciuszek jerklufoto1467 akcentovaJa pati991Podniebna gastronomia elmar;( najprawdopodobniejnieNad morzem pati991Kolonia Sady bluebird11izi toujourspur